sobota, 2 kwietnia 2011

Co to jest Liga Mistrzów?

   Otóż: jest to taki turniej, na którego starcie stają 24 zespoły z całego kontynentu, a i tak z miażdżącą przewagą wygrywa Trentino Volley. I raczej tego klubu żadnemu szanującemu się kibicowi siatkówki przedstawiać nie trzeba. Europejska potęga, z którą jak równy z równym mogą walczyć tylko Zenit Kazań, Dynamo Moskwa i Skra Bełchatów. I to właśnie ci pierwsi w finale stoczyli z Trento bitwę o mistrzowski tytuł. Zaczęli niemrawo, ale bój był długi i zacięty. Mimo wszystko siatkarze z Włoch wygrali turniej trzeci raz z rzędu. Czy to kogoś dziwi? Nie. Może dziwić odpadnięcie Skry Bełchatów tuż przed Final Four, ale nie wygrana Włochów, bo oni rządzą europejskimi pucharami, widocznie bardzo im to odpowiada i zamierzają przerywać zwycięskiej passy.
   Trzy rzeczowniki, które kojarzą się nam z zespołem z Trentino? Ogromny budżet, światowe sławy i królowanie. Dodatkowym argumentem świadczącym o potędze Włochów jest… Kubańczyk. Zwie się on Osmany Juantorena. Ten mierzący równo dwa metry siatkarz od początku sezonu ligowego utrzymuje się w wielkiej formie i jak dotąd nie znalazła się na niego żadna siła. Dotąd zdobył już trzy indywidualne wyróżnienia - został najlepszym atakującym oraz najlepszym zawodnikiem Klubowych Mistrzostw Świata w Katarze, a niedawno, również i Final Four Ligi Mistrzów. I z meczu na mecz coraz mniej wszystkich to dziwi, także mnie.
   Tymczasem w kwestii polskiej na naszego zwycięzcę LM musimy poczekać jeszcze przynajmniej rok. Bełchatowska Skra została zwyciężona przez Zenit Kazań pomimo, że w decydującym o awansie do FF "złotym secie" miała wszystko niemalże podane na srebrnej tacy. Pozostaje liczyć na to, że za rok siatkarze naszego najlepszego zespołu poradzą sobie lepiej.

PS: Pierwsza partia radosnej twórczości. Napisana zaraz po tym, kiedy została wykorzystana ostatnia piłka meczowa dla Trentino. ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz