piątek, 8 kwietnia 2011

Archiwalia: Bolesne weryfikacje, narodziny gwiazdy i obrona mistrza, czyli Garmisch objawia swą magię

   Garmisch-Partenkirchen od 1987 roku ubiegało się o organizację imprezy światowej rangi. Po latach starań udało się - Niemcy otrzymali prawo zorganizowania u siebie mistrzostw świata w narciarstwie alpejskim. Dyscyplinie, która łączy technikę z szybkością, w której jedna setna sekundy czasami decyduje o tym, czy ktoś zdobędzie medal, czy też nie.
   Faworytów i faworytek było wiele. Tak się niefortunnie złożyło, że w kwestii kobiecej dwie z nich - największe rywalki i jednocześnie najlepsze przyjaciółki Lindsey Vonn oraz Maria Riesch, mogą mówić o dużym pechu. Ta pierwsza upadła na treningu supergiganta, uderzyła głową o stok i doznała wstrząśnienia mózgu. Niemka z kolei zachorowała i była zmuszona zbijać gorączkę rzędu 39 stopni. Razem ze zdrowiem straciły koncentrację i pewność siebie, przez co dwa brązy Riesch oraz srebro Vonn kibice tych dwóch wspaniałych zawodniczek powinni oklaskiwać aż do kolejnego alpejskiego mundialu. Wspaniale z kolei zaprezentowały się Austriaczki - zdobyły cztery złote oraz jeden srebrny medal, czyli ponad połowę całej stawki krążków przywiezionych do ojczyzny z Garmisch. Najbardziej jednak w pamięci kibiców zapisze się Elisabeth Goergl, na której szyi zawisły dwa medale z najcenniejszego kruszcu. Co ciekawe, utalentowana Austriaczka u progu dorosłego życia wcale nie planowała sportowej kariery - chciała zostać… piosenkarką. Nie bez powodu - dysponuje tak dobrym wokalem, że nagrała hymn mistrzostw w Ga-Pa. Jak widać, przyniósł jej szczęście. Życiowy sukces w Garmisch odniosła również młoda Anna Fenninger - w wywiadzie po zdobyciu złota w superkombinacji sama przyznała, że swego czasu przez słabe wyniki rozważała zakończenie kariery.
   Takich myśli z kolei nie miała Marlies Schild - kolejna Austriacka bohaterka. Przed startem slalomu była wymieniana jako główna faworytka do złota. Wytrzymała presję i została mistrzynią świata. Tuż za nią uplasowała się jej koleżanka z reprezentacji, Kathrin Zettel. Niesamowite osiągnięcia, prawda? U nas też by były. Gdyby się inwestowało w tą dyscyplinę sportu. Pojawiła się na horyzoncie Karolina Chrapek, dwukrotna medalistka Uniwersjady 2011. Módlmy się, aby jej talent nie został zmarnowany.
   Jeżeli o męską odmianę narciarstwa chodzi, wyłamał się Christof Innerhofer. Zawodnik, który wcześniej nawet nie wygrał zawodów z cyklu Pucharu Świata, zdobył dla swojego kraju trzy medale, każdy innego koloru. Narodziła się nowa alpejska gwiazda - grzmią media. I się nie mylą. U rozpoczęcia mistrzostw przepadł Carlo Janka - Szwajcar miał problemy z sercem i po zakończeniu sezonu przejdzie operację. Jego rolę przejął starszy i bardziej utytułowany kolega Didier Cuche. Prekursor popularnego na cały świat młynka zdołał wyrwać zaledwie jeden srebrny medal i tylko z nim Szwajcarzy powrócili do ojczyzny. Nikt nie wątpi w to, że na tarczy. Ich los zresztą podzielili Norwegowie, z tym, że oni w tabeli medalowej byli troszkę wyżej, bowiem tytuł mistrzowski z Val d'Isere obronił Aksel Lund Svindal. Ciekawa historia wywiązała się z występu Ivicy Kostelicia. Brat słynnej Janicy po zdobyciu jedynego na tych mistrzostwach medalu dla Chorwacji (był on brązowy) stwierdził, że trasy są nieludzkie, kalendarz mistrzostw chory i… wyjechał na wakacje nad morze. Powrócił do Niemiec jeszcze na slalom i slalom gigant, jednakże nic nie zwojował poza miejscami za pierwszą piątką. Swoich fanów nie zawiódł Ted Ligety - amerykański wirtuoz slalomu giganta zdobył w tej konkurencji mistrzostwo świata.
   Nie pytaj o Polskę - tym tytułem jednego z najważniejszych utworów Republiki można skomentować występ naszych reprezentantów w niemieckim sercu Alp. Trasy w Garmisch boleśnie uświadomiły nam, że w kwestii narciarstwa alpejskiego nie mamy czego szukać. Ale podobno nie można mieć wszystkiego. Co nie zmienia faktu, że nie wypadałoby wykraczać poza granicę przyzwoitości. Ja już nawet nie wymagam medali. Liczyłam tylko na miejsca w trzydziestce, może nawet dwudziestce. Dziesiątka raczej nadal pozostaje w sferze marzeń.

Źródła i inspiracje:Informacja własna
pl.wikipedia.org/wiki/Mistrzostwa_%C5%9Awiata_w_Narciarstwie_Alpejskim_2011

PS: Archiwalia to seria moich tekstów dotyczących wydarzeń, które miały miejsce już jakiś czas temu. Taki mały powiew historii. Kolejna praca tego typu czeka na dokończenie, a dotyczy wydarzeń z... przełomu stycznia i lutego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz